Wczoraj Mikołajkowi Rodzice spakowali Księciunia i jego zabawki udając się w kierunku Ogrodu Zoologicznego. Niestety z powodów zawodowych nie było mi dane dołączyć do bandy.
Kiedy dojechali na miejsce i właśnie mieli wyciągać furę z Misiem, złowrogo zagrzmiało. Niezdecydowani spojrzeli w niebo. Ostrzegawczo błysnęło. Po czym z nieba lunęła ściana wody.
Zawrócili w stronę domu, po drodze postanowili zajrzeć do pewnego szwedzkiego sklepu i restauracji na obiad. Gdzie ogromne zainteresowanie Mikołajka wzbudził nieopodal siedzący pan z laptopem. Jak donoszą Rodzice Miś czarował wzrokiem zajętego komputerem pana, zapomniał z wrażenia oddychać. Na szczęście w takich momentach czuwa resp, który zrobił to za niego :)
update:
właśnie Misiowi Rodzice donoszą, że robią trzecie podejście do zoo, tym razem do towarzystwa dołączył Wujek Chu. Trzymajcie kciuki by im się w końcu udało :)
Mam nadzieję, że się udało? :-)
OdpowiedzUsuńNie no tym razem się udało na pewno. W końcu do 3 razy sztuka :)
OdpowiedzUsuńRobię porządki na blogu. Jeśli macie ochotę mnie odwiedzać to piszcie na blogu lub na adres e-mail lonia-jedryczka11@wp.pl. Czekam do końca lipca. buziaki :)