niedziela, 30 listopada 2014

O SIUSIU

 Tak dawno nie pisaliśmy, że nie wiem od czego zacząć. Postaram się w kilku postach opisać ostatnie trzy miesiące bo pewnie nie starczyłoby mi czasu na opisanie wszystkiego za jednym zamachem :-)
Więc znacznę od tego co jest dla nas najważniejsze:
Od początku października mamy problem z moczem. Mikołajek mało sikał więc zrobiłam badanie moczu i tak do dzisiaj co parę dni "łapiemy" do pojemniczka i badamy. Wyniki raz lepsze, raz gorsze, w posiewie wyszła bakteria. Pojechaliśmy do nefrologa, niestety Pani doktor w gabinecie nie ma usg. A trzeba sprawdzić czy nie ma zastoju, kamieni czy innych nieprawidłowości. Teoretycznie możemy pojechać do publicznej przychodni (termin za parę miesięcy) lub pojechać do szpitala. Teoretycznie to takie proste zapakować dziecko do auta i wystać się pół dnia w izbie przyjęć z innymi chorymi dziećmi, proste pod warunkiem gdy ma się zdrowe dziecko. Dla nas przebywanie z chorymi dziećmi może być niebezpieczne. Ale czego nie zrobią rodzice żeby chronić swoje dziecko? Dlatego zaczęłam kombinować że może jest możliwość zrobienia USG w domu, przecież są np. starsi pacjenci unieruchomieni, którzy w ogóle z domu nie wychodzą. Jest faktycznie taka opcja, tylko w naszej okolicy, nawet województwie takiej możliwości nie znalazłam, najbliżej okazał się Kraków. Udało nam się zamówić wizytę z domowym USG. Wynik nie idealny ale też nie najgorszy. Układ moczowy prawidłowy, brak zastoju w nerkach, złogów, ale po mikcji okazało się że Mikołajuś nie opróżnia pęcherza do końca a to sprzyja infekcją. Dla nefrologa jest to wskazanie do cewnikowania. Na szczęście dla Naszego Doktorka absolutnie nie jest to powód żeby mikusia cewnikować, u pacjentów leżących jest to częsta przypadłość, bo jak powiedział: "facet sika na stojąco, kobieta na siedząco a mikołajek leży, więc mocz w pęcherzu zalega". Więc mamy zalecenie przyjmować furagine i kontrolować mocz, póki co czekamy na kolejny wynik z posiewu. Za parę dni jedziemy znowu do nefrologa, w sumie bez sensu bo mamy odmienne zdanie na temat cewnikowania. Pani nefrolog jest dobrym specjalistą ale nie ma takiego doświadczenia z pacjentami leżącymi jak Nasz Lekarz, który przyjeżdża do mikusia od zawsze i do którego mamy bezgraniczne zaufanie. Póki cewnikowanie nie jest konieczne to uważam że dwie rury w ciele czterolatka to i tak za dużo.
Cieszę się jak cholera z opinii Naszego Doktorka bo czekałam na jego zdanie i bałam się co      powie.
I cieszę się że nie musieliśmy włóczyć się z Mikołajkiem po szpitalach, tylko dało się to zrobić w domu. Ale nie ukrywam że kwota domowego USG trochę nas pogrążyła, 15 min. badania kosztowało 600 zł., miało być 700 ale negocjowałam :/

Ale czego nie zrobimy dla Naszego Mikołajusia :-)

                                                                            Mama Mikołajka i Michałka