poniedziałek, 3 marca 2014

AWARIA



Zdarzyło się Wam kupić coś co kosztuje ponad 20 tyś., w dodatku nie mając takich pieniędzy i jeszcze mieć nadzieję że ten zakup jest niepotrzebny i będzie sobie leżał nieużywany w szafie??
No cóż, zapewnienie mikołajowi bezpieczeństwa a sobie odjęcie jednego źródła stresu bezcenne. Mowa o zapasowym respiratorze.
Ale od początku...
W zeszłą sobotę michałek poszedł z ciotką do bawialni, mikuś mimo że zarzekał się że w dzień spał nie będzie, około 18 padł patrząc na baję. Cieszyliśmy się że w spokoju możemy zjeść sniadanioobiad. Ale za bardzo nie najedliśmy się, bo nagle przedziwnie głośno i dzwonkiem którego nie znamy respirator zaczął wyć a wyświetlacz zrobił się czerwony, i koniec szlak go trafił. Adrenalinka podskoczyła, ręce troszkę nam się zatrzęsły, więc ja biegiem po ambu i pulsoksymetr a tata telefon do przychodni z której mamy respa. "Dość sporo" czasu trwało zanim dojechał zamiennik, a sytuacja napędziła nam niezłego stracha. Nie chcemy myśleć co by było gdybyśmy byli gdzieś, gdzie nasza przychodnia nie świadczy usług, lub nawet świadczy ale ile by to trwało, albo gdybym była blisko domu ale sama, bo nie da sie jedną ręką ambować a drugą pchać wózka w stronę domu...
Tak więc zamiast gdybać, sytuacja nasunęła nam pomysł że bezpieczniej byłoby mieć własny respirator, który, gdy gdzieś jedziemy możemy wziąć ze sobą.
Respiratorek zamówiony, a że na koncie fundacyjnym nigdy nam się taka kwota nie uzbierała debet do konta powiększony.
Dlatego jeżeli nie macie pomysłu komu przekazać 1% podatku, my chętnie przyjmiemy, bo jak widać pomysłów nam nie brakuje :))

                                                                                                          mama mikołajka