wtorek, 26 sierpnia 2014

ZALEGŁE i AKTUALNE

Zdjęcia z czerwcowych "wczasów na moziu" jak to mówi Michałek:-)

                                                       szaleństwo pierwszego dnia

                                      nie ma jak dżemka na plaży we własnym namiociku :-)

                                                           4 urodzinki Miksia :-)
                                                            taka była impreza :-)

                                      Mikołajek śladem Michałka zapragnął tandety za 2zł.


oceanarium


 


                                                     Michałek też miał swój namiot

                                                             a to nasz plażowy kramik
 
 

a po powrocie Michałek przystąpił do codziennych obowiązków - zaczął od koszenia trawy :-)


nie wczasowe ale nie mogłam się oprzeć :-)
 
 
Spędzając czas na plaży poznałam super mamę-mamę Igorka i Leosia- Izę.
 Igorek jest rok starszy od naszego Michałka więc razem się bawili. Leoś malutki-jeszcze niechodzący więc Iza miała nieźle zaopatrzony kramik- parawan, namiot, kocyki, mnóstwo zabawek, a co najistotniejsze była w tym kramiku uziemniona. Szybko zauważylyśmy że  w kramiku oprócz nas i trójki naszych dzieci jest jakaś szóstka w różnym wieku dzieci nam nieznajomych. Np. uroczy na oko siedmiolatek dla którego nie miało znaczenia że ośmiomiesięcznemu Leosiowi sypie piaskiem w oczy, bynajmniej Leonkowi nie było wszystko jedno. Szybko doszłyśmy do wniosku że inne mamusie wyczaiły że ich dzieciaki mają bezpieczną bawialnię. Oczywiście gdy próbowałyśmy zlokalizować właścicielki dzieci, to miałyśmy wrażenie że dzieci na plaże przyszły same, te które wyglądają na trochę więcej niż roczek też. No udało nam się zlokalizować właścicielki jednego chłopca - mamę i babcię, ale tak były zajęte równym opalaniem każdej części ciała że nie zawracały sobie głowy dzieckiem. Nie chcę być brutalna ale dokonałyśmy z Izą podziału- na mamusie zrobione, znaczy z nieskazitelną fryzurą, opalenizną, paznokciami i strojem bynajmniej nie do pływania (tylko podtrzymywania bądź powiększania). I te do nas podobne, znaczy rozczochrane, ze strojem kąpielowym przypadkowym, lub bez bo przecież i tak do morza nie wejdzie z dwójką dzieci (Iza), oczami wyobraźni widzę tą chmarę nie naszych dzieci biegnących za nami :-). Ale wpadłyśmy na pomysł i zawarłyśmy układ- na zmianę pilnujemy sobie dzieci i idziemy pływać, i nie miało dla nas znaczenia że fryzura nie taka, albo inne bzdury, radość miałyśmy nieziemską. Żałowałyśmy tylko że tak późno poznałyśmy się. Iza kiedy umawiamy się na pływanie ? :-)

 A teraz trochę wiadomości aktualnych :
 Parę dni temu pojechaliśmy z Mikołajkiem na izbę przyjęć żeby zobaczył go laryngolog bo z uszka wypłynęło troszkę krwi. Okazało się że to powierzchowne podrażnienie i wszystko ok. Ale chcę napisać o zaskoczeniu Pani Doktor, która spytała Mikołajka czy potrafi pokazać oczkami czy go boli, a Mikołajek zamiast oczkami głośno i wyraźnie powiedział buzią NIEEE!!! :-) Pani Doktor była w szoku :-)

                                                                                        Mama Mikołajeczka i Michałka




piątek, 8 sierpnia 2014

Wszystko i nic :-)

Dawno nie pisaliśmy bo zwyczajnie nie mamy czasu ani siły na nic. Każdego wieczora gdy chłopaki zasnął padamy, a w dzień bez sensu żeby mikuś sam gapił się w TV a ja w kompa.
A od ostatniego wpisu trochę się działo. Dobrze i źle.
Najpierw dobrze:
 Maj nam minął na radości z nadchodzącego lata i przygotowaniach do czerwcowego wyjazdu nad morze. 10 czerwca nasz mikołajuś miał 4 latka i udało nam się je świętować tam gdzie mikusiowi się zawsze podoba czyli w Świnoujściu :-) Wyjazd był super, pogoda plażowa, chłopaki zdrowi i szczęśliwi. Jeden dzień spędziliśmy w oceanarium w Stralsund, mimo że byliśmy tam rok temu, to nadal robi na nas wrażenie, już nie mówiąc o dzieciakach, które są zachwycone pływającymi nad głowami rekinami.
Kilka dni była z nami ciocia wiola więc udało nam sie wyrwać na wieczorny spacer po plaży tylko we dwoje, oczywiście cały czas oglądaliśmy się za siebie jak idioci szukając wózka i dzieci bo ostatni raz taki luksus nas spotkał 5 lat temu gdy jeszcze nie mieliśmy dzieci, a na plaże biegliśmy żeby nie tracić czasu, więc wyglądaliśmy trochę jak niespełna rozumu, jakbyśmy faktyczie pogubili dzieci :-)  Poza tym, niedaleko nas mieszkała Nasza Jola z mianowanym przez Michałka Dziadziem Krzysiem, więc było naprawdę super i wesoło. Wróciliśmy zadowoleni, opaleni i wypoczęci. W następnym wpisie będą wczasowe zdjęcia :-)
 A po powrocie zaczęły się kłopoty oddechowe, tzn. spadki saturacji, podwyższona akcja serduszka, niska wentylacja, więc ambu szło kilka albo kilkanaście razy na dobę w ruch bo nawet podwyższenie ciśnienia na respie nie pomogło. Przez parę dni po powrocie zachodziliśmy w głowę co się dzieje, bo oznak infekcji nie było. W końcu ambu też nie pomogło, saturacja utrzymywała się 70 a resp w zasadzie przestał mikunia wentylować, więc biegiem wymieniliśmy rurkę, która była mocno przytkana. Niestety za parę dni to samo, więc znowu wymiana rurki. Teraz na szczęście jest spokój, używamy większych filtrów i soli fizjolog do rurki żeby nawilżyć, grubszych cewników więc ma nadzieję że problemy z zatykaniem rurki mamy za sobą, że powodem była obsychająca wydzielina w  rurce.

 Przed wyjazdem nad morze kupiliśmy nowego ssaka, bo baterie w dwóch poprzednich padają po okresie gwarancji, tj. 6 m-cy. Okazało się że nowy przyszedł z baterią już zrąbaną, a my jak wariaci chodziliśmy z dwoma ssakami pod wózkiem bo każdy odsysał po parę razy. Po powrocie reklamowałam go, reklamacjia została odrzucona bo wg sprzedawcy mieści się w normie a ja się czepiam. Więc poszłam do Rzecznika Praw Konsumenta dowiedzieć się czy ja się czepiam czy normą jest że nowy ssak za 1500 zł. ssie 5 razy i się wyłącza. Po interwencji rzecznika wymienili ssak na inny ze sprawną baterią, niby fajnie ale jak zobaczyłam że filtr kosztuje 80 zł a wąż 350 zł. to trochę mi mina zrzedła ale bateria sprawna więc nie mogę grymasić :(

Dzisiaj tyle ale może w weekend uda mi się znowu coś skrobnąć i dać parę fotel:-)

                                                                                     Mama Mikołajeczka i Michałka