Odkąd nastała zima Miś zaczął nabąkiwać i wysyłać do swojej służby sygnały, że w pałacu wieje nudą, czasami wizyty osób trzecich były fascynujące, bywało, że szybko je przeganiał, jednak ostatecznie zlecił zorganizowanie spotkania towarzyskiego na wyjeździe - chciałby odwiedzić Danielka, swojego oiomowego kolegę.
No i się zaczęło: w pierwszej kolejności służba zdębiała "no jak to przecie izolacja od ludzióf to droga do braku infekcji, już rok minął i działa, no tak, potem pytania a czy na pewno wszyscy zdrowi i czy nic wam nie jest, wiadomo odnośnie wirusów choćby w promieniu 100km". No dobra przechodzę troszkę bliżej sedna...
Jest sobota 7.00 Mistrzunio zakończył noc, obie strony gotowe na spotkanie, nagle ojciec zerknął za okno a tu jak do tej pory ani widu ani słychu, tak tego dnia było biało, zima zawitała i na moje kulawe oko nie myślała odpuszczać ale my się zimy nie boimy, oki, ustalone jedziemy, teraz tylko parę drobnych rzeczy i jak wszystko gładko pójdzie to odjazd za zaledwie 3 może 4 godzinki.
Wtem jak to bywa w naszym chaosie "dindon dindon" otwieram a tu Ksiądz (zrobiłem przysłowiowego karpia) oczywiście proszę proszę, właśnie podawałem Misiowi mleczko a mama konsumowała szproty w oleju prosto z puszki więc pewnie troszkę dziwnie wyglądaliśmy w oczach Proboszcza ale Księciuniowi spodobała się persona w czarnym wdzianku - także nawet jakoś poszło. Szybkie pakowanko i gotowi do drogi, ledwo zdążyliśmy przed drzemką Misia, która zwykle trwa 2 godzinki pod warunkiem, że wiatr zbyt głośno nie zawieje.
Ruszyliśmy - sukces, już po kilku sekundach Susełek chrapał, nagle całkiem niespodziewanie po 25 minutach drzemki Książe otworzył szeroko oczka i do końca drogi oglądał wszechobecne wielkie płatki śniegu.
C.D.N........................ z uwagi na godzinę i przebudzanie się Księcia.
tata Mikołaja
Życzymy udanego sobotniego wypadu dla Całej Rodzinki!!Pozdrowienia dla Mikusia od Kubusia
OdpowiedzUsuń