Wprawdzie cel podróży znajdował się tylko w odległości około 10 km od Mikołajkowego domu ale było to pierwsze wyjście Mikołaja od powrotu ze szpitala więc wiecie.
Prawdziwa wyprawa:
Miś podłączony do respiratora, ssak, cewniki, pulsoksymetr plus cała fura jakże potrzebnych każdemu niemowlakowi akcesoriów.
U celu podróży tupiące z podniecenia Babcia, Prababcia, Ciocia i Mikusiowy pies :)
Po zapakowaniu Misia, jego Mamy i całego majdanu Mikołajkowy Tato odpalił wrotki znaczy auto i ruszyli w stronę słońca... Chwilę później Mikołajek ukołysany mruczeniem silnika zasnął.
U celu podróży Śpiący Królewicz spał nadal. I spał, i spał...
Mikołajkowi Rodzice nieprzyzwyczajeni do tak długich dziennych drzemek Potomka chyba niespecjalnie wiedzieli co mają z sobą robić.
Czekając więc aż Miki się obudzi z lekka zaczęło im odbijać z niecierpliwości i w tym czasie witali się z wielce stęsknionym Mikołajkowym psem ;)
Jak pamiętacie po wyjściu Misia ze szpitala pies zamieszkał u Babci. Tymczasem minęla godzina, potem druga Mikołajek ciągle spał a cała reszta czekała.W końcu Mikołajek raczył otworzyć oczęta. Nieco oszołomiony, siedząc wygodnie u Taty na kolanach zdumionym wzrokiem rozglądał się po pokoju.
Po jakże ekscytującym dniu Księciunio vel Śpiący Królewicz spał snem kamiennym do samego rana.
Kochane moje kobietki i te duże i te małe:
OdpowiedzUsuńNajserdeczniejsze przyjmijcie życzenia: zamiarów i marzeń spełnienia, w działaniu i pracy sukcesu. Niech szczęście pilnuje Waszego adresu, jak wierny cień trwa obok stale, niech sprzyja Wam wytrwale.