piątek, 11 lutego 2011

Pęk czerwonych melancholii

Miś obudził się dzisiaj w nastoju malancholijnym, po śniadanku nie interesowała go zabawa ani oglądanie bajeczki. Zamyślony uśmiechnął się do Mamy i Cioci, do buźki powędrował najpyszniejszy do ssania paluszek świata, Miśkowy wzrok w okno i Miś zapatrzył się w spływające po szybie krople deszczu...

Mikuś zadumał się nad czymś, zagadujące go stadnie kobiety w postaci Mamy i Cioci zbywał lekceważącym uśmiechem a jego wzrok uparcie wracał do okna.

Z tego stanu wyrwał go pewien Facet - co było dla Mikołajka skazanego na damskie towarzystwo - o tyle interesujące, że był to pierwszy w tym tygodniu Facet poza jego własnym, osobistym Tatą więc Miś nieco się ożywił i nawet zaszczycił Obcego Faceta porozumiewawczym uśmiechem :)

Facet okazał się całkiem sympatycznym panem Rehabilitantem. To znaczy - w ocenie Mikołajka sympatycznym tylko do pewnego czasu. Kiedy rehabilitacja przestała przypominać beztroską zabawę a Mikuś nabrał podejrzeń, że Facet mimo czujności Mamy i Cioci przyszedł tylko po to by wyrwać Mikusiową nóżkę lub rączkę Miś zaprotestował i zapragnął snu.

Mama z Ciocią skłoniły pana Rehabilitanta by zostawił w spokoju Misiowe kończyny górne i dolne oraz pozostałe części ciała Misia.

Miś udał się na zasłużoną drzemkę :)

1 komentarz: