Kochani! Antologia jest w obiegu od 21 stycznia. Od tej pory do dziś nabyło ją 48 osób, które wpłaciły łącznie 2135 zł i 26 groszy (grosze stąd, że przelewy w innej walucie są automatycznie przeliczane na złotówki).
Rodzice Mikusia są niezwykle wdzięczni wszystkim, którzy zechcieli przyłączyć się do akcji i dziękują za każdą wpłatę! Dziękują tym, którzy dzielą się swoim dostatkiem oraz tym, którzy pomagają, choć sami są w trudnej sytuacji.
Pierwszą potrzebą Mikusia jest specjalistyczny wózek, dzięki któremu podłączony do respiratora maluch będzie mógł wychodzić na spacery. Jest bardzo ciekawy świata, a brak wózka skazuje go na pobyt w czterech ścianach.
Wózek kosztuje ok. 18 tys. złotych. Rodzice Mikołajka są już bliżej jego zakupu niż miesiąc temu, ale wciąż sporo brakuje. Liczymy na pomoc każdego z Was! Podarujmy Mikusiowi widok nieba, szum drzew i tak atrakcyjny dla młodego mężczyzny warkot samochodów wprost z ulicy! Wiem co mówię jako matka synów: ilekroć zabierałam moich chłopców do parku, by oddychali świeżym powietrzem i relaksowali się śpiewem ptasząt, tylekroć manifestowali niezadowolenie, natomiast spacer wzdłuż ulicy i widok rozpędzonych samochodów ekscytował ich i zachwycał do nieprzytomności, aż zasypiali błogo; wtedy zrozumiałam, że faceci naprawdę są z innej planety!... ;-)
Zachęcam wszystkich, którzy jeszcze nie zdecydowali się – pomóżcie Mikołajkowi, a lektura antologii Wam to wynagrodzi! ;-)
Rodzice Mikusia są niezwykle wdzięczni wszystkim, którzy zechcieli przyłączyć się do akcji i dziękują za każdą wpłatę! Dziękują tym, którzy dzielą się swoim dostatkiem oraz tym, którzy pomagają, choć sami są w trudnej sytuacji.
Pierwszą potrzebą Mikusia jest specjalistyczny wózek, dzięki któremu podłączony do respiratora maluch będzie mógł wychodzić na spacery. Jest bardzo ciekawy świata, a brak wózka skazuje go na pobyt w czterech ścianach.
Wózek kosztuje ok. 18 tys. złotych. Rodzice Mikołajka są już bliżej jego zakupu niż miesiąc temu, ale wciąż sporo brakuje. Liczymy na pomoc każdego z Was! Podarujmy Mikusiowi widok nieba, szum drzew i tak atrakcyjny dla młodego mężczyzny warkot samochodów wprost z ulicy! Wiem co mówię jako matka synów: ilekroć zabierałam moich chłopców do parku, by oddychali świeżym powietrzem i relaksowali się śpiewem ptasząt, tylekroć manifestowali niezadowolenie, natomiast spacer wzdłuż ulicy i widok rozpędzonych samochodów ekscytował ich i zachwycał do nieprzytomności, aż zasypiali błogo; wtedy zrozumiałam, że faceci naprawdę są z innej planety!... ;-)
Zachęcam wszystkich, którzy jeszcze nie zdecydowali się – pomóżcie Mikołajkowi, a lektura antologii Wam to wynagrodzi! ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz