Obecnie nic się nie zmieniło, nadal skutecznie zarządza dworem. Mimo podpowiedzi ze strony poddanych: "będziesz miał braciszka", "będziecie się razem bawić" "makuma matata Mikołaj będzie miał brata" i milion innych haseł mających na celu przygotować Księcia do przybycia na dwór Michasia, Mikołajek tylko wpatrywał się w brzuch mamy i słuchał, lecz stwierdził: "zadecyduje jak zobaczę".
W sobotę w południe ujrzał na własne oczy tegoż oto tak zapowiadanego brata i ... zasnął, jak i jego brat (był zmęczony płaczem, całe 2 km ze szpitala do domu krzyczał "jadę do domu"). Po drzemce Książe wydał dekret: "słowo braciszek- kategorycznie zabronione", a mianowicie na to słowo Książe marszczy oczka i kręci mu się łezka w oku. Ale żeby nie było że Księciunio taki zły, to jak Michaś płacze to Mikołajek pomaga mu i już obaj odgrywają koncert... .
Niedziela już lepiej, kilka spojrzeń na Michasia jednak kończyło się marszczeniem oczek i łezką ale już mocno wyciskaną.
Poniedziałek - ciekawość i fascynacja "a co to a kto to tak mlaska i płacze" ale jednak nutka marszczonych powiek i sygnały "halo nudzi mi się wszyscy do mnie".
Śmiem twierdzić, że jutro oko w oko puszczą do siebie uśmiech gdyż co dzień widzimy poprawę stosunków braterskich.
Noc pozostawię na razie bez komentarza :))
Pozdrawiam Wszystkich Czytelników, myślę że i fotka jakaś w najbliższym czasie się ukaże oczywiście za zgodą Księciunia:)
tata Mikołaja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz