W domu zapadła decyzja, lepiej zrobić wcześniej i z głowy. A jako że żadnej poważnej impry Księciunio nie opuszcza to pora odpowiednia 14.04.2012r. Nie za ciepło nie za zimno w sam raz. Sobota, tłoku nie będzie a i ksiądz przystał na 11.00 jeszcze przed drzemką Księcia:).
Tak więc wujki, ciotki i inne stworzenia boże pozapraszane, główny gość oczywiście Mikołajek gotowy.
14.04.2012r. godzina 0 czyli 11.00 czekamy, drzwi świątyni pozamykane więc wybrałem się na zaplecze:). Chwilę trwało ale udało się, pojawiła się postać, na moje pytanie "gdzie jest ksiądz czy zapomniał" odpowiedział: "chrzciny ??? tak tak o 15.00" pytam "jak to, ustalona była 11.00?!?" odpowiedź: "no tak mamy zapisane, ksiądz dyżurny ma zaraz pogrzeb a pozostali mają wolne."
Po negocjacjach okazało się że jest jeszcze proboszcz. Po pewnym czasie zjawił się proboszcz, doszliśmy do tego że on udzieli chrztu:).
Wszystko zostało po podpisywane i proboszcz przemówił: "proszę poczekać w kościele, ubiorę się i zaraz przyjdę do państwa".
Więc goście zajęli miejsca, ja z Księciem wybraliśmy się na zwiedzanie dość ciekawej architektury (ja jako przewodnik, Mikuś - zwiedzający oczywiście), gdy podziwialiśmy ołtarz z bliska i ogromy krzyż dołączył do nas już w pełnym wdzianku nasz proboszcz witając Mikołajka słowami "a to ty" (bo w tym roku był u nas po kolędzie więc już się za kumplowali) "chodźcie do wszystkich pod chrzcielnicę" dodał.
Zaczęło się, w trakcie wszystko super, Mikołaj przyjął chrzest. Tak, zgadza się, Mikołajek :)) (po raz drugi, zresztą), pomyliło się księdzu. Michał skutecznie ukrywał się w wózku w tym czasie, po drobnej korekcie woda święcona spłynęła po główce Michasia i wszyscy bez wyjątków z uśmiechem na twarzy udali się na dalsze czynności.
Podsumowując, Michał po raz pierwszy a Mikołajek prawie ponownie przyjął chrzest, teraz już chyba nikt nie ma wątpliwości - Mikołajek = Aniołek.
po kilku głębszych:)) |
tata Mikołajka
Michalku, przyjmij najserdeczniejsze zyczenia z okazji Twojego pierwszego duzego Swieta :)
OdpowiedzUsuńMikolajku-Aniolku, jestes taki slodziutki. Ja tak bardzo podziwiam Twoich rodzicow, Oni tak pieknie o Tobie tu pisza, caly czas z taka radoscia, humorem, lekkim cieplym zartem, mimo Twojej okrutnej choroby.. jest to cos nieprawdopodobnego, skad Oni biora ta sile, jak Oni sobie z tym radza, jak im udaje sie znalezc w tej calej tragedii tyle optymizmu? Oni sa po prostu Mikolajku wielcy, masz wspanialych rodzicow!! Ja zawsze jak patrze na Twoje zdjecia to jest mi tak bardzo smutno, gdzies czuje taka bezsilnosc, zal mi Cie serduszko tak bardzo, ale wtedy te tak piekne, optymistyczne wpisy twojej rodzinki bardzo mi pomagaja, bo wiem, ze Ty tych wspanialych i wesolych, kochajacych rodzicow masz na codzień, co zapewne bardzo wynagradza Ci ta Twoja niesprawiedliwosc..
..ech, Kochani, tak bardzo Was podziwiam, wspieram i naprawdę dobrze zycze. Piszcie czesciej, strasznie to lubie, wklejajcie zdjecia i filmiki Waszego slicznego Sloneczka. Sciskam
Iwona z rodzinka