No tak, za dużo marudzenia więc wracam do tematu posta. Od dłuższego czasu mama zapowiadała ze jak przyjdzie zimno i spacerki już nie będą tak częste jak latem to wybierzemy się do kina.
Książe uzyskał pełny opis cóż to jest to kino w najdrobniejszym szczególe jaki nam przyszedł do głowy.
No i do boju:
Trzeba było podejść logistycznie do zaplanowania wszystkiego ale udało się:
Michałek słuchał, słuchał i nici, na końcu dostał deport do babki ( musi jeszcze poczekać na wielki ekran, minimum 1 metr wzrostu trzeba mieć).
lekko wstrząśnięty informacją że zostaje |
No dobra, w końcu wybrane: zeszły czwartek 11.00, mama, tata, Księciunio i pusta sala a na ekranie Żółwik Sammy 2
Sama w sobie wyprawa po markecie była już atrakcją, korytarz kina ogromny i kolorowy....., przeszklona winda, itp.
Tak więc od wejścia do samego wyjścia oczka szeroko otwarte. Na sali mama złapała szybko Księcia na ręce a reszta służby w osobie taty taszczył wózek na sam koniec sali :), część bajki na rączkach, część w wózeczku, ogólnie wszystko super a baliśmy się że po 5 min. może być koniec oglądania.
Tak naprawdę z mamą stwierdziliśmy że baja fajna i lepsza niż kolejna amerykańska romantyczna komedia:)).
Czuje coś że częściej będziemy bywać w kinie na bajcochach bo każdy z nas oglądał do końca w skupieniu:).
A teraz ciut foto ( jakość średnia ale nasz aparat też był w szoku bo przecież po raz pierwszy był w kinie)
ale fajna wyprawa :) Na zdjęciu z Mamą, Księciunio już jest taki duży, ale ten czas leci :)
OdpowiedzUsuńKolejne koty za płoty :-)
OdpowiedzUsuń