piątek, 20 maja 2016

MACIERZYŃSTWO i nie tylko :-)

5,5 roku temu Mikołajek przestał oddychać, a w zasadzie zaczął oddychać przez respirator (wolę tą wersję). Mało pamiętam czas, gdy Mikołajek jadł i oddychał sam. Gdy patrzę na zdjęcia "zdrowego" Mikusia, bez rury w tchawicy i w żołądku to trudno mi uwierzyć że to nasz Mikołajek. Dla nas respirator, odsysanie, karmienie strzykawką, sen przy szumie respa i pobudka bo resp zamiast 20 oddechów podał 21stało się normą. Pamiętam, gdy po urodzeniu Michałka jak wariatka co chwilę kładłam mu rękę na klatkę piersiową, żeby sprawdzić czy wydzielina nie przeszkadza mu w oddychaniu. Za chwilę przytomniałam że to Michałek, który oddycha sam, który głośno krzyczy, którego nie można zostawić w łóżku bez szczebelek bo z niego spadnie. To co dla innych rodziców jest oczywiste dla nas było nowością, przecież Mikołajek leży nieruchomo, nie ruszy rączką a co dopiero przemieścić się. Dla nas opieka, wychowywanie Michałka ma inny wymiar. Mimo, że to nasze drugie-młodsze dziecko uczyliśmy się go jakby był pierwszym dzieckiem.
Moja bliska znajoma Edyta, powiedziała mi, że łatwiejsza jest dla mnie opieka nad niepełnosprawnym Mikołajkiem, niż zdrowym Michałkiem, który mocno manifestuje, gdy coś jest nie po jego myśli.
Macierzyństwo tych samych ludzi może zupełnie inaczej wyglądać. Nie lepiej, nie gorzej, tylko łatwiej lub trudniej i inaczej.

W sumie nie planowałam tego pisać, chciałam napisać o tym, jak 5,5 roku temu odebrałam telefon od nieznanej nam osoby, która zadzwoniła bo właśnie dowiedziała się o istnieniu wtedy półrocznego Mikołajka i chciałaby pomóc. Tak po prostu...
Ta osoba nazywa się Dorota Smoleń, jest mamą trójki fantastycznych chłopców, jest autorką książek, pisze artykuły, jest świetną blogerką, ma mnóstwo zajęć i brak czasu. Ale mimo tego, zadzwoniła że chce pomóć i już nawet wymyśliła jak.
Nie bardzo wiem, jak opisać działania, pomoc i zaangażowanie Doroty, dlatego trochę pójdę na łatwiznę i podam link do bloga, który założyła Dorota (po to, by pomagać Mikusiowi)
Oprócz nich prowadzi kilka innych :-)
macierzynstwo-bez-lukru.blogspot.com


W sumie wstyd mi, że dopiero teraz, gdy właśnie wychodzi książka stworzona po to, by pomóc Mikołajkowo o tym piszę, powinnam to zrobić 5,5 roku temu :/

A tu możecie przeczytać co Dorota pisze o tym projekcie:
 od-rana-do-wieczora.blog.pl/2016/05/09/macierzynstwo-bez-photoshopa-w-przedsprzedazy/

 I jeszcze przeczytajcie co na ten temat ma do powiedzenia Małgosia,
manufaktura-radosci.blogspot.com/2016/05/macierzynstwo-bez-photoshopa-premiera.html
którą namiętnie czytam, którą polecam wszystkim bo jest pozytywna i mądra :-) Małgosia też jest jedną z autorek Macierzyństwa :-)

Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tworzenia MbL i tym, którzy w inny sposób nam pomagają :-)

Ps. Dorotka, czy ponad 5 lat temu, wiedziałaś w co się pakujesz??? :-)

Mama Mikołajka i Michałka

2 komentarze:

  1. Wzruszający post. Czytałam i próbowałam się wczuć, ale ciężko jest się w tym Waszym świecie odnaleźć zapewne, jesli nie zna się go od podszewki. Jesteście wyjątkowi, Mikuś lepiej trafić nie mógł.
    Dla Doroty wielki ukłon, wspaniała Osoba. Podejrzewam, że zakup antologi to też był Jej pomysł - jestem w posiadaniu :) Na książkę nie mogę się doczekać, super sprawa.

    ściskam i ciepło pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. W życiu tak jest, że nie zdajemy sobie sprawy, w co się pakujemy :-) Ściskam Was mocno.

    OdpowiedzUsuń