Mikołajek terroryzuje rodzinę zmuszając do słuchania muzyki, bynajmniej nie chodzi o "kaczuszki" czy inne dzieciowe hity, tylko o muzykę tzw. rozrywkową, hity na czasie, te sprawy, ale jakby samej muzyki było mało, to do kompletu musi być teledysk, musi i koniec.
Jedyną opcją żeby odciągnąć Mikołajka od muzy, to możemy te zajęcie zastąpić czytaniem książek. Tylko jest to o tyle niebezpieczne, że zanim zaczniemy czytać, trzeba zastanowić się czy mamy dużo czasu, minimum godzinę a najlepiej kilka, bo jak Mikuś zacznie czytać to nie zna umiaru. Nieważne że zajęcia, że czytający musi np. wysikać się lub zrobić łyka bo w gardle zaschło. A i jeszcze Mikuś uwielbia oglądać zdjęcia, te w albumach i te w kompie. Ale sytuacja jest identyczna jak z czytaniem.
Dlatego nigdy nie czytamy książek i nie oglądamy zdjęć przed snem :-)
A co robi Michałek w wolnym czasie?
Czyta. A co? A wszystko, co mu wpadnie w ręce. Tym razem opowieści o piratach, kolekcja dla chłopców i 700 stronicowy kryminał Bondy, który matka czyta w wolnym czasie, czyli podczas posiłku. Tylko czekać kiedy pójdzie w moje ślady, gdy po kryjomu czytałam z latarką pod kołdrą. A ile razy rano mnie zastało:-)
Jako że sama robiłam takie numery, nie dam się nabrać.
A co jeszcze u naszych chłopaków?
Mikołajek uczy się pilnie, zajęcia z panią pedagog i paniami neurologopedkami mamy ustawione cztery razy w tygodniu po 2 godziny, do tego pięć razy w tygodniu rehabilitacja z czterema rehabilitantami, więc Mikołajek grafik ma mocno napięty. Gdy trzeba jakieś zajęcia odrobić to mamy problem jak te dodatkowe zajęcia umówić. Tylko sobotę i niedzielę Mikołajek ma luźny. A wtedy wiadomo - muzyka i książka :-)
Tak mi się marzy żeby Mikołajek szybciutko nauczył się czytać, dałoby mu to odrobinę niezależności.
Cudnie razem wyglądają :)
OdpowiedzUsuńA ten fotek obłożony książeczkami - hahah skąd ja to znam :)
Zaczytani melomani i super!
Ściskam Was cieplutko